Ciężko być sobą w 2015 roku.
Od samego początku 4 klasy technikum czuję presję z każdej możliwej strony. Szkoła, rodzice, szkoła, rodzice i tak w kółko. Przez okres 19 lat wiele rzeczy się zmieniło między innymi to że ze skrajnej optymistki zmieniłam się w skrajną pesymistkę, a to tylko dlatego że przestałam czuć wsparcie od strony rodziców. Tak, moje życie legło w gruzach w najgorszym momencie życia nastolatki. Poznałam człowieka, który zamknął mnie w szklanej kuli. Teraz gdy chcę coś osiągnąć cokolwiek czy to jest w szkole, w domu czy w rodzinie wiatr mi w oczy wieje. Jedyne wsparcie czuję to w obecnym chłopaku, któremu za wszystko jestem wdzięczna może nie okazuję jakoś tego ale tak już mam.Co do podtytułu to mam na myśli to, że jeśli chcemy być sobą to albo zostajemy wyśmiani albo stajemy się w jakiś stopniu odludkami bo inni z dziwakami nie chcą się zadawać. Też tak mam, chcę być sobą ale nie mam wystarczająco sił by to osiągnąć. W głowie mam takiego małego krasnala, który cały czas burzy mój system wartości. Zrobiłam tatuaż, kitram się z nim przy wszystkich jedynie nie w szkole, ale przy rodzinie mojej czy mojego lubego. Powiedziałam mamie o planie na kolejny że to mam pomysł na kolejny ale to po maturze, taka motywacja by jednak przysiąść i zdać ją jak najlepiej i co? Stwierdzenie że to beznadziejny pomysł... Czyli jak mam być sobą skoro własna rodzina na mnie krzywo patrzy?
Systemy wartości innych ludzi mnie też dziwią. Pragnienie najnowszego IPhona, vans'ów czy najnowszego modelu AirMax'ów. Wrzuciłam na Instagram'a fotkę, która przedstawia pudełko HTC i podpisałam to "Dziękuję Ci tato, że to nie srajfon". Wiem nie powinnam pisać, ale czasem chce pokazać że jestem przeciwna współczesnej komecji. Oczywiście na drugi dzień usłyszałam komentarz, że jak tak mogę mówić. Komuś może się wydawać że to z zazdrości bo nie mam takich wypasionych rzeczy co inni, ale nie chce tego. Chce być sobą, mieć swój styl życia. A'propos stylu, ilekroć wchodzę do sklepu z zamiarem kupna nowych ubrań to wychodzę z smutną miną bo nic nie ma co by mi odpowiadało. Styl, każdy jest kopią każdego. Każdy kto inaczej wygląda, staje się odludkiem ew. ma jednego przyjaciela/kompana z którym się trzyma.
Szczerze, ciężko jest być sobą, nie ważne czy lubisz motocykle i tak przez swoje koleżanki zostaniesz zmuszona do noszenia ciuchów, które nigdy Ci się nie podobały. Patrząc na tegoroczne pierwszaki to z jednej strony śmieję się z nich z tego jak wyglądają, zachowują i mówią. Z drugiej natomiast przestajesz wierzyć w przyszłość narodu. Ja idąc do szkoły nie myślę o tym by wyglądać jak najmodniejsza dziunia w mieście tylko żeby przetrwać i mieć święty spokój. Nic sobą nie przedstawiają dzisiejsze dzieciaki. To smutne, by największą wagę przywiązywać do butów niż do tego co się w życiu chce robić. Rodzice za nie wszystko zrobią. Hajs się musi w życiu zgadzać.
Nie wiem co chce w życiu robić. Mam dziurę w głowie, w sercu, w życiu. Kocham zdjęcia, lecz nie czuję tego że jestem w nich zajebista. Kocham filmy, chciałabym kręcić vlogi tylko boję się zacząć. Często czuję się jak wrak człowieka. Bez sił, chęci i motywacji. Ilekroć żalę się swojemu chłopakowi to tyle razy słyszę, że tak nie jest. Ciężko jest zacząć, później jakoś to pójdzie. Jedynie co przeszkadza w zaczęciu to brak wiary w siebie. Od chyba kilku miesięcy zmagam się z tym syndromem... Szukam inspirujących ludzi, zdjęć, filmów tylko mam wrażenie, że to pogrąża mnie jeszcze bardziej. Potrzebuje urlopu, urlopu od internetu, od życia, od wszystkich. Nie ma mnie często w szkole a ja o urlopie gadam. Pewnie w jakimś stopniu też chodzi o szkołę, o tą monotonność: idziesz na 8.00 do szkoły siedzisz do 15.00, wracasz, obiad, lekcje i komp do końca dnia.
Internet. Nie raz miałam już ochotę usunąć fejsbuka, jedynie co mnie trzyma to że szkoła i w razie czego mogę napisać do kogoś w sprawie lekcji czy zapytać się o zadanie domowe. Raz w życiu byłam kompletnie odcięta od neta. To był najwspanialsze dni na świecie. Nie wiedziałam co się dzieje na fejsie, insta czy innych portalach. Teraz też bym chciała odciąć się od świata wirtualnego tylko nie raz mam wrażenie, że właśnie ten świat na ekranie jest lepszy od rzeczywistości. Internet otumania umysł... I w sumie szkoła też. W niej uczymy się jak prawidłowo wypełnić egzamin, a nie żeby się rozwinąć. Czasem tęsknie za czasami gdzie internet służył mi tylko do grania w gry na gry.pl lub popisania na GaduGadu. Wciąż pamiętam jak się z koleżankami ugadywałam na pisanie na GG. Teraz to mam problem napisać do kumpeli na fejsiku bo mam wrażenie, że to jest ingerencja w życie kogoś. Coś jest chyba nie halo. Internet za bardzo stał się częścią życia.
Jutro, od jutra, jutro, jutro.... Koniec z tym! Zacznij teraz żyć, rób co chcesz, żyj życiem już dziś.
Jutro będzie lepiej...
Jutro zmienię coś, zmienię siebie,
Jutro wstanie nowy dzień,
Życie nowy obierze bieg - jutro.
Jeszcze nie dziś, daj chwilę, moment[...]*
Jutro zmienię coś, zmienię siebie,
Jutro wstanie nowy dzień,
Życie nowy obierze bieg - jutro.
Jeszcze nie dziś, daj chwilę, moment[...]*
Warto jest żyć!!!!

* Jutro będzie lepiej... - na okrągło tego słucham. Motywuje i to bardzo. Potrzebuję tego.
Świetnie wszystko opisałaś, bardzo długi oraz mądry post! Musimy być sobą i nie ukrywać całej prawdy ;)
OdpowiedzUsuńhttp://neverstopdreaminggg.blogspot.com
O nareszcie blog nieco straszej ode mnie bloggerki :D do tej pory krążą wokół mnie same młodsze ;)
OdpowiedzUsuńJuż obserwuję, bo wiem, że będę tu często wpadać. Fajnie, że piszesz o swoich uczuciach i emocjach, być może czuję to samo co Ty...
Mam małą prośbę GŁOSUJ NA 2 :D
W sumie to co piszesz to moje codzienne myśli.. zwłaszcza z tym internetem, na gg siedzę do tej pory,a gry.pl to moje słodkie dzieciństwo :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane, musimy być sobą a nie udawać kogoś kim nie jesteśmy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Szwajjka
Przepięknie, mądrze, a przede wszystkim dobrze, ponieważ prawdziwie oraz szczerze napisane
OdpowiedzUsuń